Od elektrowni do Centrum Nauki

Czyż nie fascynujące są losy fabryki prądu, która zrodziła się z prostych potrzeb: zasilania fabrycznych silników oraz ulicznych latarni, aby z czasem pozwolić się zastąpić większym i bardziej nowoczesnym zakładom energetycznym, a po stu latach od powstania obrócić się w smutną stertę gruzu i rdzy?

Teren EC1 w 2011 roku

To tragiczna historia wielu zakładów przemysłowych, łodziankom i łodzianom tej historii opowiadać nie trzeba. Wyjątkowość Elektrowni Łódzkiej polega na tym, że miała więcej szczęścia niż większość jej sióstr: po kolejnych kilkunastu latach od upadku, dzięki pracy wielu ludzi i 265 milionom zł stała się chlubą łódzkiej aglomeracji, odzyskanym dla Śródmieścia dziełem sztuki już nie jako źródło energii elektrycznej i ciepła, ale jako źródło wiedzy, kultury i miejsce aktywnego wypoczynku.

Elektrownia Łódzka po rewitalizacji

Osoby, które miały okazję odwiedzić Centrum Nauki i Techniki EC1 wiedzą już, czym jest to miejsce w jego obecnej postaci. Ci zaś, którym dotąd nie udało się tu dotrzeć, dowiedzą się i zobaczą, gdy zdecydują się nas odwiedzić. Można tu poznać przeszłość „Staruszki” (tę pieszczotliwą nazwę nadali elektrowni pracownicy), chociaż w estetycznie ubranej w nowoczesne rozwiązania architektoniczne dzisiejszej EC1 niełatwo poczuć klimat lat minionej świetności. Spróbujmy zatem odbudować w wyobraźni niektóre brakujące dziś elementy EC1. Przyjrzyjmy się uważniej temu, czego dziś nie można już zobaczyć. Czy można się przyjrzeć czemuś, czego nie ma? Dlaczego nie? Przy odrobinie wyobraźni i archiwalnych zdjęciach…

Zacznijmy od wyjaśnienia, co oznacza skrót EC1. EC to pierwsze litery dwóch członów słowa elektrociepłownia, a jedynka jest numerem porządkowym, oznaczającym pierwszą elektrociepłownię w Łodzi, która mieściła się w budynkach obecnego Planetarium oraz Centrum Nauki i Techniki. No to Elektrownia Łódzka czy jednak EC1? To zależy, o którym okresie w historii mówimy. Chronologicznie na początku powstała elektrownia (dostarczająca prąd) i dopiero pod koniec lat pięćdziesiątych przekształciła się w elektrociepłownię (zaopatrującą Łódź nie tylko w prąd ale i ciepło komunalne ogrzewające wodę w kaloryferach). Skrót EC1 pojawił się oficjalnie po raz pierwszy w 1957 roku, gdy działała już druga w Łodzi elektrociepłownia i trzeba było odróżniać w rozmowach i dokumentach oba zakłady. Obie jednostki z czasem połączono w Zespół Elektrociepłowni, a potem dołączano do niego kolejne.

Parę technologiczną, czyli ciepło tłumaczące literę C w nazwie, w Elektrowni Łódzkiej produkowano już od roku 1953. Wysyłano ją do większości ze 150 zakładów przemysłowych, głównie włókienniczych. Wtedy to z krajobrazu wokół EC1 zaczęły też znikać chłodnie kominowe, wysokie wieże o zróżnicowanych konstrukcjach. Skoro wykorzystywano gorącą parę wychodzącą z turbin, nie było już potrzeby schładzania tak dużych jej ilości wodą czerpaną ze studni głębinowych, zatem nie było także potrzeby używania tych ogromnych „kominów” wypełnionych gęsto opadającymi kropelkami.

CHłodnie kominowe w Elektrowni Łódzkiej ok. 1930 r.

Warto zwrócić uwagę na estetycznie utrzymywane trawniki.
Zdjęcie pochodzi z lat 30-tych XX wieku. Zza dwóch wąskich chłodni
pierwszej centrali z 1907 roku po prawo widzimy zachowaną
do dzisiaj w swoim dawnym kształcie, lecz w zmienionej funkcji,
40-metrową chłodnię nowej centrali z roku 1930.

Niełatwo znaleźć w dzisiejszych halach EC1 dawne urządzenia ciepłownicze. Oprócz większości chłodni kominowych zniknęły wymienniki ciepła i sieci charakterystycznych srebrnych rur, oplatających budynki starej i nowej centrali, wychodzące w miasto wielkimi, łamanymi rurociągami. Można je znaleźć jedynie na dawnych zdjęciach.

EC1 w 2010 r.

Warto stanąć w miejscu, z którego wykonano to zdjęcie pewnego grudniowego popołudnia w roku 2010 i wyobrazić sobie widoczny na zdjęciu fragment odizolowanych od mrozu rur trakcji ciepłowniczej. Kiedyś przepływającą w nich gorącą wodą ogrzewano domy Śródmieścia, Widzewa i części północnej miasta do Bałuckiego Rynku włącznie z osiedlem studenckim Lumumbowo. Jednak nie każdy mieszkaniec tych dzielnic miał szansę skorzystać z sieciowego ogrzewania. Do sieci przyłączano tylko nowobudowane bloki, w których przewidziano instalację centralnego ogrzewania.

Miejsce ze zdjęć poniżej znajduje się w Centrum Nauki i Techniki EC1 pod turbozespołem i kinem 3D:

Strefa Wystaw Czasowych Centrum Nauki i Techniki EC1 p[rzed rewitalizacją

Strefa Wystaw Czasowych Centrum Nauki i Techniki EC1 dzisiaj

Miejsce ze zdjęć powyżej znajduje się w Centrum Nauki i Techniki EC1 pod turbozespołem i kinem 3D jest to nasza Strefa Wystaw Czasowych. Przy okazji różnych imprez można je odwiedzić (gościliśmy tu choćby wystawę Tytusa, Romka i A'Tomka oraz warsztaty prowadzone przez Wydział Chemiczny Politechniki Łódzkiej). Nadal pozostało tu kilka fragmentów rur, którymi para wodna wyprowadzana była spod turbozespołu nr 10 i wędrowała do zakładów przemysłowych lub do wymiennika ciepła, gdzie oddawała ciepło wodzie ciepłowniczej. Na co dzień można spojrzeć na to miejsce z wyższych pięter Centrum Nauki i Techniki EC1.

Do lat pięćdziesiątych XX wieku głównym źródłem ciepła dla mieszkań w Łodzi były kotłownie lokalne i niewielkie kotłownie osiedlowe. Taki sposób ogrzewania miał kilka poważnych wad: wysokie koszty wykonania i eksploatacji, niska sprawność i duże zanieczyszczenie powietrza w mieście. Względy te były kluczowym powodem zamiany Elektrowni Łódzkiej w elektrociepłownię EC1 i przyspieszyły proces przyłączania kolejnych odbiorców energii cieplnej do sieci centralnej. I tak dzieje się nadal, jednak już bez udziału „Staruszki”. Zastąpiły ją elektrociepłownie EC3 i EC4.

Aleksandra Jędrzejczak, Marek Pisarski